Jacek Wilk Jacek Wilk
2647
BLOG

Państwowa gorączka złota

Jacek Wilk Jacek Wilk Polityka Obserwuj notkę 62

Narodowy Bank Polski wydał ostatnio zarządzenie zmuszające indywidualnych nabywców złota inwestycyjnego do podania danych osobowych. Odbiorcy indywidualni nabywający złote monety zobowiązani są do podania danych umożliwiających ich identyfikację,  w szczególności: imienia, nazwiska i numeru PESEL.  Podobne restrykcje – wynikające z ustawy o VAT – obowiązują już sprzedawców prywatnych.

 

Nasuwa się  pytanie, do czego niemiłościwie panującej nam władzy  potrzebna jest  informacja kto, kiedy, ile, za ile i od kogo kupił złotą sztabkę lub monetę? Historia uczy, że taka wiedza w rękach państwa jest zawsze niebezpieczna i - co gorsza - może być wykorzystywana przez władze publiczne przeciwko prywatnym właścicielom kruszcu. 

 

I tak na przykład w apogeum Wielkiego Kryzysu, 5 kwietnia 1933 roku, prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin D. Roosevelt  wydał tzw. rozporządzenie wykonawcze 6102, na mocy którego nakazano każdemu obywatelowi USA wymianę całego posiadanego przez siebie złota  na papierowe dolary. Prywatnym właścicielom pozwolono zachować dla siebie jedynie niecałe pięć uncji złota. Zaraz potem... dokonano dewaluacji dolara. Przypadek? Oczywiście ze nie - jak wiadomo nie ma przypadków, są tylko ZNAKI.

 

Oczywiście (na szczęście) mieszkańcy Stanów Zjednoczonych powszechnie zignorowali powyższy nakaz odsprzedaży złota, a posiadacze większej jego ilości po prostu wywieźli je za granicę. Można jednak śmiało domniemywać, ze gdyby ówczesna władza wiedziała, kto i ile złota posiada, z pewnością wykorzystałaby tę wiedzę, by skutecznie okraść obywateli - i to na masową, nie spotykana wcześniej skalę. 

 

"Złote" zakazy i ograniczenia stosowały też - co już nikogo nie powinno dziwić - rządy stalinowskie. I tak oto 28 października 1950 roku w Polsce zakazano w ogóle  posiadania złota w formia monet i sztabek, a za złamanie tego zakazu groziła kara 15 lat więzienia. 

 

Rodzi się proste i naturalne pytanie: W jakim celu dziś polskie władze planują gromadzić wiedzę o posiadaczach złota? Czyżby w przewidywaniu nowego kryzysu finansowego szykowały sobie możliwość ograbienia posiadaczy kruszcu? Tego wykluczyć niestety nie można, a nawet jeśli obecna władza nie ma jeszcze wprost takich planów to nie zagwarantuje przecież, że w przyszłości kolejny rząd nie wykorzysta zdobytych obecnie informacji do masowej konkfiskaty złota. A jeśli nawet nie do takiej konfiskaty to choćby do jego przymusowego odkupienia od właścicieli za nic nie warte papierowe pieniądze.  

 

Powodem gromadzenia takich informacji może  też być niestety - znając praktykę uprawiania polityki przez liczne dotychczasowe formacje rzadzące - chęć zdobycia dodatkowego "haka" na co bardziej oszczędnych obywateli. Takie działania mogą się jednak odbić mocną czkawką obecnym władzom. Oto bowiem w sytuacji, gdy rząd coraz głośniej mówi o potrzebie indywidualnego oszczędzania na emeryturę - bardzo słusznie zresztą, gdyż wiadomo już powszechnie, ze emerytur z ZUSu nie będzie - powstaje jednocześnie wsród obywateli niemiłe wrażenie, że władza ta chce mieć jednocześnie pełną kontrolę nad wszelkimi indywidualnymi oszczędnościami obywateli. Nie służy to bynajmniej prywatnemu oszczędzaniu - i to bardzo delikatnie rzecz ujmując.

 

A może ekipa "dobrej zmiany"po prostu realizuje w ten sposób swoją maniakalną potrzebę inwigilacji wszystkich i wszystkiego, wyrażoną dotąd najpełniej w zapisach tzw. ustawy antyterrorystycznej? Zapewne wszystkim czytelnikom znana jest powieść George'a Orwella pt. "1984'. Warto zatem przypomnieć, że powieść ta była pisana ku przestrodze – a nie jako podręcznik rządzenia. Pytanie tylko czy ekipa "dobrej zmiany" czyta cokolwiek - choćby podręczniki do majsterkowania.

 

Więcej informacji na stroniehttp://knp.org.pl/  Zapraszam

Jacek Wilk
O mnie Jacek Wilk

Polityk, adwokat i ekonomista. Kandydat w wyborach prezydenckich w 2015, poseł na Sejm VIII kadencji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka